Izolacja poddaszy na miarę XXI wieku
Zdarza się, że w nowo wybudowanych domach pojawia się pleśń na ścianach. Przyczyn doszukuje się najczęściej w zbyt szczelnych oknach PCV lub braku wentylacji. Problem może być jednak spowodowany również przez brak odpowiedniej izolacji dachu.
Jeszcze w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku dachy miały chronić głównie przed deszczem. Niedokładnie wykonane pokrycie przepuszczało zarówno niewielkie ilości wody, jak i powietrze z zewnątrz. Jako, że ówczesne strychy pełniły głównie funkcje magazynków, gdzie przechowywano niepotrzebne domownikom przedmioty, przeciekający dach nie przynosił aż tak wielkich strat.
Kiedy w latach 80-tych koszty budowy domu wzrosły, nastąpiła zmiana tej tendencji. Starano się zagospodarować każdy metr kwadratowy, a i technologia w budownictwie posunęła się do przodu. Do powszechnego użytku weszły folie chroniące przed negatywnym skutkiem wilgoci na poddaszu. Izolacje te dzielą się odpowiednio na folie paroizolacyjne oraz membrany dachowe.
Folie paroizolacyjne
Stosowanie bardzo skutecznych metod izolowania dachów doprowadzało do ekstremalnych sytuacji, w których w pomieszczeniach zaczynała gromadzić się para wodna. Problem ten w głównej mierze dotyczył przestrzeni znajdującej się pomiędzy płytą gipsowo-kartonową a warstwą paroizolacyjną. Brak odpowiedniej wentylacji poddasza prowadził do powstawania grzybów i pleśni, w odpowiedzi na co w latach 90-tych na rynku pojawiły się aktywne folie paroizolacyjne.
Mimo to po dziś dzień najpopularniejszym materiałem służącym do wykończenia dachu są folie oparte na polietylenie, które nie przepuszczają pary wodnej prowadząc do opisanego wyżej tzw. „efektu torby foliowej". Tymczasem przy zastosowaniu odpowiedniej wentylacji (np. mechanicznej) lub innych systemów wentylacyjnych, jak np. okien dachowych z nawiewnikami, najlepiej sprawdzają się folie paroszczelne z dodatkową warstwą refleksyjną.
Różnica pomiędzy działaniem obydwu folii polega na wykorzystaniu w tych drugich warstwy wzbogaconej o aluminium. Pozwala to na „odbijanie" ciepła z zewnątrz przy jednoczesnym zmniejszaniu przepuszczalności pary wodnej (współczynnik Sd sięga nawet 200 m).
Za folię ze średniej półki zawierającą powłokę aluminiową zapłacić można poniżej 2,00 zł/m² w przypadku marki Strotex Al90, natomiast droższe modele, jak na przykład Tyvek Airguard, kosztują nawet 4 razy więcej (około 8,00 zł/m²), ale zapewniają o wiele wyższą trwałość (min. 30 lat), wytrzymałość mechaniczną (do 440 N/5 cm) i ogniową (klasa E).
Standardowe folie z polietylenu to koszt około 1,20 zł/m². Natomiast jeden z tańszych dostępnych modeli aktywnych folii paroizolacyjnych (Aquatec VB) nabyć można za 2,40 zł/m², za najdroższy zaś przyjdzie zapłacić około 8,00 zł/m² w przypadku modelu Tyvek VCL.
Jak twierdzi Jakub Staszewski, specjalista z firmy Folnet zajmującej się sprzedażą produktów dachowych: - Wykorzystanie odpowiedniej paroizolacji w połączeniu z membranami pozwoli na stworzenie odpowiedniego systemu i wyeliminowanie, przy starannym wykonaniu prac dekarskich, problemów z pleśnią, grzybami i wilgocią. Dlatego też kolejnym ważnym elementem poszycia dachu powinna stać się wysokoparoprzepuszczalna membrana.
Membrany dachowe
Drugim ważnym elementem izolacji poddasza, mającym wpływ na działanie przeciwwilgociowe, jest membrana dachowa - nowoczesne rozwiązanie górujące nad tradycyjnym deskowaniem i kładzeniem papy bitumicznej. Membrana umożliwia zastosowanie większej grubości izolacji termicznej np. z wełny szklanej, co poprawia termoizolacyjność dachu i przekłada się na ograniczenie wydatków na ogrzewanie. Co najważniejsze, membrana odprowadza nadmiar pary wodnej, który może znaleźć się w wełnie mineralnej. Dodatkowo membrany są łatwiejsze w ułożeniu niż deskowanie z papą, a dzięki dużej wytrzymałości mechanicznej (od 145 do 560 N/5 cm) i większej odporności na starzenie przewyższają trwałością tradycyjne materiały. Nic zatem dziwnego, że niektórzy producenci membran oferują nawet 30 lat gwarancji na swoje produkty.
Obecnie na rynku dostępnych jest kilka rodzajów membran: jedno-, dwu- i trójwarstwowe. Różnica między nimi polega na dodatkowej, górnej warstwie włókniny, która chroni powłokę funkcyjną membrany przed uszkodzeniem mechanicznym. - Należy przy tym zaznaczyć, że górna warstwa włókniny pochłania wodę, zatrzymuje śnieg oraz magazynuje drobiny piasku i kurzu. Potrafi to zmniejszyć paroprzepuszczalność membrany nawet do 30 procent. Dlatego tak ważny jest odpowiedni dobór membrany do konkretnego rodzaju dachu. Nie zawsze większa liczba warstw definiuje lepszą membranę - podkreśla Jakub Staszewski z firmy Folnet.
Cena za membrany dachowe nie jest już tak wygórowana jak dotychczas i za bardzo dobrej jakości produkt, jakim jest Tyvek Ultra produkcji Du Pont, zapłacić można już od 5,00 zł/m². Z kolei inna, także ciesząca się sporą popularnością membrana Parotec Light kosztuje obecnie od 2,45 zł/m².
Na zakończenie warto dodać, że zastosowanie któregokolwiek z wymienionych wyżej rozwiązań nie zapewni całkowitego komfortu cieplnego i poprawnej izolacji przeciwwilgociowej, jeżeli zapomnimy o użyciu odpowiednich taśm do uszczelnienia połączeń membran dachowych oraz folii paroizolacyjnych. Oprócz niedokładnie wykonanych prac dekarskich, często powodem problemów może być także brak odpowiedniej wentylacji domu. Dlatego warto pamiętać, że nawet zimą konieczne jest regularne wywietrzenie pomieszczeń, w których mieszkamy lub przebywamy.
Dodaj komentarz:
Wasze komentarze:
Aktualnie brak komentarzy