Administracja publiczna nie musi oszczędzać
Mija już trzeci rok od momentu implementacji dyrektywy w sprawie efektywności końcowego wykorzystania energii i usług energetycznych (ESD). Niestety w Polsce Ustawa o efektywności energetycznej (łącznie 16. wersji projektu Ustawy), która miała pomóc w oszczędzaniu energii, wciąż nie jest uchwalona. Czy wynika to z burzliwych konsultacji, różnicy interesów grup, niechęci do podejmowania decyzji, czy może z konieczności zajęcia się sprawami ważniejszymi dla ustawodawcy?
Podstawowym założeniem Ustawy o efektywności energetycznej (Uee) jest uzyskanie tzw. celu krajowego w zakresie oszczędności energii na poziomie 9 proc. średniego rocznego zużycia z lat 2001-2005 (czyli dokładnie 53452 GWh). Co zatem, zgodnie z najnowszym projektem ustawy, należy uczynić, aby to zadanie zrealizować? W aktualnym brzmieniu ustawa nakłada zadania na dwie grupy, tj. jednostki sektora publicznego (JSP) oraz przedsiębiorców energetycznych sprzedających energię elektryczną, ciepło lub gaz.
Wymagane, ale nieobowiązkowe:
Pierwsza grupa, czyli jednostki sektora publicznego, z racji swojej wzorcowej roli w kształtowaniu społecznej świadomości, ma w praktyce realizować działania zmierzające do poprawy efektywności energetycznej i oszczędności energii. Są nimi:
- umowy, których przedmiotem jest realizacja i finansowanie przedsięwzięcia służącego poprawie efektywności energetycznej;
- nabycie nowego urządzenia, instalacji lub pojazdu, charakteryzującego się niskim zużyciem energii oraz niskimi kosztami eksploatacji;
- wymiana eksploatowanego urządzenia, instalacji lub pojazdu na urządzenie, instalację lub pojazd, o których mowa wyżej, lub ich modernizacja
- nabycie lub wynajęcie efektywnych energetycznie budynków lub ich części, albo przebudowa lub remont użytkowanych budynków, w tym realizacja przedsięwzięcia termomodernizacyjnego w rozumieniu ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o wspieraniu termomodernizacji i remontów.
Ponadto jednostki sektora publicznego mają za zadanie wykonać audyt energetyczny wszystkich posiadanych lub zarządzanych budynków o powierzchni większej aniżeli 250 m2. Widoczna jest tutaj zbieżność postanowień ustawy z planowaną nowelizacją Ustawy Prawo budowlane w zakresie certyfikacji energetycznej. Nowelizacja będzie bowiem zakładać konieczność umieszczenia świadectwa charakterystyki energetycznej w miejscu publicznym w budynkach użyteczności publicznej o powierzchni większej niż 250 m².
Budynki należące lub wykorzystywane przez sektor administracji publicznej, a więc szkoły, szpitale czy urzędy, należą do grupy najbardziej energochłonnych budynków w kraju. Jednak w 16. wersji projektu ustawy dotyczącej poprawy efektywności energetycznej, przekazanym do komisji do spraw gospodarki, został usunięty zapis dotyczący obowiązku uzyskania oszczędności przez jednostki samorządowe na poziomie 1 proc. rocznie. Tymczasem raportowane na poszczególnych szczeblach JSP oszczędności, powinny być podstawą przygotowywanego przez Ministra Gospodarki zestawienia obrazującego stopień osiągnięcia celu krajowego w zakresie oszczędności energii. Czy unikając nałożenia konkretnych zobowiązań na ten sektor, można spodziewać się wymiernych efektów?
- Teoretycznie do zrealizowania powinności narzuconych ustawą wystarczy, aby jednostka samorządowa po 10 latach od momentu wejścia ustawy w życie zakupiła ekonomiczny samochód i przedstawiła audyty energetyczne posiadanych budynków. Czy takie oszczędności wystarczą? - pyta Piotr Pawlak, Dyrektor Zarządzający BuildDesk Polska.
Obowiązki z korzyścią dla odbiorcy końcowego
Całkowicie inaczej wygląda sytuacja w przypadku grupy drugiej objętej ustawą, czyli przedsiębiorstw energetycznych produkujących, sprzedających lub dystrybuujących energię elektryczną, ciepło lub gaz. Głównym narzędziem mającym wspierać proces osiągania celu krajowego są tzw. świadectwa efektywności energetycznej, inaczej zwane białymi certyfikatami. Są to dokumenty potwierdzające uzyskane oszczędności energii w ramach planowanych lub wykonanych działań, w trzech następujących zakresach: zwiększenia oszczędności energii przez odbiorców końcowych, przez urządzenia potrzeb własnych, bądź w ramach zmniejszenia strat energii elektrycznej, ciepła lub gazu ziemnego w przesyle lub dystrybucji.
Uzyskane przez przedsiębiorstwo energetyczne w drodze przetargu świadectwo efektywności energetycznej, musi zostać przedstawione co roku Urzędowi Regulacji Energetyki. W przypadku, gdy firma nie przedłoży białego certyfikatu, zobowiązana jest do uiszczenia opłaty zastępczej. Założenia ustawy wymuszają zatem na przedsiębiorstwach działania inwestycyjne. Co jednak ważne, zadania te w 80 proc. sumy wartości wszystkich wydanych na drodze przetargu świadectw efektywności energetycznej mogą, a nawet muszą być realizowane w ramach zakresu pierwszego, a więc u odbiorców końcowych. Tym samym wpisują się w realizację celów Dyrektywy zmierzającej głównie do poprawy efektywności wykorzystania energii przez jej odbiorców końcowych.
Warto zauważyć, że ustawa pomija pewne surowce energetyczne tj. węgiel oraz olej opałowy, sprzedawane bezpośrednio odbiorcom indywidualnym do celów grzewczych. Oczywiście ewidencja obrotu tymi paliwami jest zdecydowanie trudniejsza niż chociażby gazem ziemnym, ale czy w sytuacji, gdy Unia Europejski planuje wprowadzić podatek węglowy i zwiększone wymagania dotyczące redukcji emisji CO2, stać Polskę na pominięcie tych paliw w ramach poprawy efektywności energetycznej?
Specjaliści od audytów efektywności energetycznej
Uee wprowadza nowy zawód audytora efektywności energetycznej. Osoba taka zajmować się będzie przygotowywaniem audytów efektywności energetycznej, będących podstawą przy ubieganiu się o świadectwo efektywności energetycznej. W odróżnieniu od certyfikacji energetycznej, tutaj w celu uzyskania uprawnienia, konieczne będzie potwierdzenie kwalifikacji poprzez zdanie egzaminu również po przejściu kursu lub studiów podyplomowych. Co więcej, kandydat na audytora powinien posiadać wykształcenie wyższe techniczne (minimum tytuł magistra). Jest to o tyle istotne, że program kursu zgodnie z projektem rozporządzenia, obejmuje aż 160 godzin zajęć specjalistycznych z takich tematów jak m.in. kogeneracja, silniki elektryczne i napędy, układy grzewcze i parowe, racjonalizacja działania pieców przemysłowych czy audyt energetyczny. - Inwestycje służące poprawie efektywności energetycznej w firmach wiążą się z dużymi nakładami finansowymi. Z kolei ustawowe zapewnienie wykształcenia technicznego audytora efektywności energetycznej, powinno być gwarancją kompetencji, jak również profesjonalnie wykonanych opracowań - dodaje Pawlak.
Ustawa ma przyczynić się do zmniejszenia energochłonności dzięki podniesieniu efektywności energetycznej. Tym samym może możliwe będzie również zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego kraju. Czy w takiej sytuacji, po kilku latach przygotowań, należy pomijać istotne źródła oszczędności i tworzyć martwe zapisy w prawie?
Dodaj komentarz:
Wasze komentarze:
Aktualnie brak komentarzy